"Nie wiecie nic o tym, co tu było, ani co u was było w czasach zamierzchłych (...)
wy naprzód pamiętacie jeden potop, a przed tym było ich wiele (...) ale wy o tym nie
wiecie. Dlatego, że ci, co pozostali, przez wiele pokoleń ginęli, głosu nie umiejąc
zamknąć w litery. A przyczyna tego taka. Wiele razy i w różnym sposobie przychodziła
zguba rodzaju ludzkiego. I będzie przychodziła nieraz. Od ognia i od wody
największa."
Platon
Do tej pory spodziewano się wielkiego szoku ludzkości w przypadku spotkania
kosmitów Teraz coraz bardziej prawdopodobna jest inna możliwość - odkrycie, że przed
nami, ponad 30 tysięcy lat temu, żyły inne cywilizacje. W powszechnym mniemaniu,
pierwsze. zorganizowane społeczeństwa pojawiły się około 3 tysiące lat przed
narodzinami Chrystusa. I wszelkie materialne pozostałości im właśnie były
przypisywane. Łącznie z trzema największymi piramidami w Egipcie oraz wykutym w skale
Sfinksem. Egiptolodzy uznali, że najprawdopodobniej powstał on 2,5 tys. lat przed naszą
erą, za panowania faraona Chafre. I wszystko byłoby proste, gdyby nie geolodzy, którzy
stwierdzili, że ciało Sfinksa nosi na sobie ślady wielotysiącletnich deszczów. A nad
Nilem padało obficie ponad 10 tys. lat przed Chrystusem.
Sfinks to posąg lwa z głową człowieka. Uznaje się, że jego twarz
przedstawia któregoś z dawnych władców Egiptu. Niezależni badacze zwrócili jednak
uwagę na dysproporcję między długim ciałem a małą głową, stosunkowo dobrze
zachowaną (nie licząc utrąconego nosa). Zasugerowano więc, że posąg poddany został
niegdyś "renowacji". Sfinks jest rzeźbą wykutą z podłoża; przy czym całe
ciało znajduje się poniżej poziomu gruntu. Po prostu leży w wyrąbanej niszy.
Udowodniono, że w ciągu ostatnich czterech i pół tysiąca lat był wielokrotnie
zasypywany. Ponoć w sumie przez ponad trzy tysiące lat ciało było przykryte piaskiem.
A wystawała tylko wielka głowa. Zachowały się nawet fotografie z ubiegłego stulecia,
na których widać wystającą z piachu tajemniczą twarz.
A ciała - ani śladu. Tak więc bardzo łatwo było, bez budowania olbrzymich rusztowań, nadać głowie dowolne kształty. I dziś jest ona dobrze zachowana. Ciało Sfinksa, po odsłonięciu, nie nosí śladów erozji wywołanej przez wiatr, a jedynie przez wodę lejącą się z góry tysiącami lat. Udowodnili to geolodzy z różnych uczelni, m.in. prof. Robert Schoch, specjalista z zakresu wietrzenia skał, wykładający na Uniwersytecie Bostońskim (ITSA). I nawet gdyby wszyscy egiptolodzy zjedli ze złości paznokcie, to nic nie podważy tego stwierdzenia.
Najostrożniejsze datowanie wielkich opadów sięga 5-7 tys. lat p.n.e., Wtedy to panowała neolityczna era deszczowa. Niektórzy jednak sądzą, że wody tej nie było dość dla tak rozległego zniszczenia ciała Sfinksa. Jest bardzo prawdopodobne, że miały w tym swój udział opady tzw. pierwszej ery deszczowej, panującej na terenie dzisiejszego Egiptu 10 -15 tys. lat przed naszą erą. Jedno jest pewne - nauka udowodniła, że Sfinks jest wielokroć starszy niż do tej pory uważano. Ale kto go wykuł?
Trzy piramidy, Przypisywane faraonom tzw. czwartej dynastii, mają mieć mniej więcej tyle lat, ile egiptolodzy przypisują Sfinksowi. Jest jednak zastanawiające (na co zwraca uwagę coraz więcej niezależnych badaczy), że piramidy wcześniejszych i późniejszych dynastii rozsypują się, a te z czwartej przetrwały do dziś w dobrym stanie.
Datowanie tych piramid i przypisywanie ich różnym władcom (co czynił m.in. już Herodot) jest iluzoryczne, bowiem nie ma żadnych dowodów na to, kto je zbudował. Współcześni inżynierowie, eksperci w swym fachu, uważają, że dziś praktycznie nie byłoby możliwe wzniesienie takich budowli.
Bloki piramidy Cheopsa ważą od 5 do 70 ton, a w położonej obok świątyni - 200 ton. Dziś na świecie jest zaledwie kilka dźwigów mogących unieść taki ciężar (w USA tylko dwa; przygotowanie terenu dla ich pracy trwa miesiąc). Innymi słowy praktycy nie wiedzą, jak przed ponad 4 tysiącami lat transportowano i unoszono 2,3 mln bloków. Znając poziom ówczesnej techniki, uważają to po prostu za niemożliwe. Same piramidy są dziełem nader absurdalnym. To gigantyczne budowle, w których praktycznie NIC nie ma. Najmniejsza z nich, przypisana Menkaure, liczy sobie 60 metrów wysokości pod nią znajdują się jedynie niewielkie mieszczenia. Średnia, zwana piramidą Chafre, w zasadzie nie ma pomieszczeń; niewielkie korytarze idą pod nią i prowadzą do małej komory, usytuowanej na dolnej krawędzi. Trzecia piramida - Chufu (zwanego przez Greków Cheopsem), dwa razy wyższa od najmniejszej, ma kilka dziwnych korytarzy, zupełnie bez powodu przechodzących w wielką galerię, a potem prowadzących do dwóch komór, usytuowanych nader nielogicznie.
Dzisiejsza cywilizacja byłaby w stanie zbudować takie obiekty nakładem miliardów dolarów. Jak takie przedsięwzięcie zniosła gospodarka dawnej cywilizacji? Po co było budować giganty, nie służące nikomu? Ludzkość czyniła wiele rzeczy bez sensu, ale nigdy tak wielkim nakładem sił i środków, jakie były niezbędne do zbudowania trzech piramid. Przypisywanie im funkcji grobowców jest wielce wątpliwe.
Istnieje domniemanie, że w piramidach znajdują się pomieszczenia, do których na razie nie ma dostępu. Na przełomie 1968 i 1969 roku laureat Nagrody Nobla, fizyk Luis Alvarez przebadał drogę cząstek promieniowania kosmicznego, wpadających do piramidy Cheopsa i stwierdził niebywały galimatias. Jego zdaniem niezrozumiała jest trasa tych cząstek, które bez sensu zbaczają. Jeden z fizyków tamtej ekspedycji powiedział, że nie jest wykluczone, iż struktura piramidy to wielka gmatwanina pomieszczeń. Po 10 latach piramidę zaczęli badać za pomocą sprzętu elektronicznego Japończycy z Uniwersytetu Tokijskiego i stwierdzili istnienie całego labiryntu sal. Być może w układzie obecnie znanych nam korytarzy, szczególne piramidy Cheopsa, kryje się jakiś matematyczny przekaz, który kiedyś pozwoli odkryć to, czego nawet się nie domyślamy.
Nieortodoksyjni badacze zabrali się za Sfinksa i piramidy. W ich wymiarach i kształtach odnaleźli tzw. stałe matematyczne oraz najrozmaitsze proporcje, odnoszące się do wielkości Ziemi i wszechświata. Wklepali wszystko do komputera, który przemielił dane i wyliczył, jak to było, gdy na horyzoncie, na który patrzył Sfinks, Słońce wschodziło w znaku Lwa.
Nie będziemy tutaj zanudzać Czytelników skomplikowaną wiedzą astronomiczną. Ograniczymy się tylko do stwierdzenia, że Słońce pozornie obiega cały zodiak w 26 tys. lat. A 10,5 tysiąca lat temu wschodziło w dniu wiosennej równonocy dokładnie w znaku Lwa. Jest bardzo prawdopodobne (i logiczne), że Sfinks był niegdyś Lwem (co wynika z kształtu ciała), zaś faraonowie przekuli mu głowę. Tak więc Lew patrzył na Lwa.
Jeśli na mapie nieba nałożyć na gwiazdozbiór Lwa linie przecięć drogi Słońca z ekliptyką, to widać, że linie te schodzą się poniżej Lwa na głębokości jednej trzeciej jego ciała. Po przeniesieniu tego na Sfinksa, założyć można, że pod nim znajdują się co najmniej dwie olbrzymie komory, wykute w skale około 30 metrów pod rzeźbą: I właśnie tam badania sejsmograficzne wykazały obecność kawern w skale. Pomiary przeprowadzano parokrotnie, m.in. w 1993 roku, i pod łapami Sfinksa "odkryto" prostokątną komorę. Odbite sygnały wskazywały też na istnienie korytarzy, prowadzących od rzeźby w kierunku piramid. Nikt nie poważył się jednak ich odkopać.
Znane są przekazy, np. o mapach wskazujących na to, że przed 10 tys. lat ludzie znali położenie lądów pod dzisiejszymi lodami Antarktydy. Z dziesiątków legend i pisanych przekazów wynika, że na świecie mogły istnieć co najmniej trzy obszary, gdzie rozwijały się cywilizacje, które zniknęły 12 - 35 tysięcy lat temu. Pierwsza to był kontynent Mu, znajdujący się pośrodku Oceanu Spokojnego, druga to legendarna Atlantyda, lokująca się tam, gdzie dziś Azory (nie darmo marynarze widują stada ptaków, bezradnie kołujących nad wodami na południe od Azorów), trzecia zaś to tereny Antarktydy, wolne od lodu przed 10 tys. lat. Istnieją przekazy kilku ginących kultur, świadczące o gigantycznych kataklizmach. Wedle Indian Hopi były już 3 światy. Pierwszy został zniszczony ogniem, drugi przez przesunięcie się osi ziemskiej i pokrycie wszystkiego lodem, trzeci - powodzią. Obecny świat - jest czwartym; nasz czas już upływa. Aztekowie z kolei uważali, że przeszły już Cztery Słońca. Pierwsze trwało 4008 lat i zostało zniszczone przez wodę. Drugie trwało 4010 lat i ludzkość upadła wówczas przez wiatr. Trzecie Słońce to 4081 lat i zniszczenia poczynione przez ogień. Czwarta cywilizacja przetrwała 5026 lat, a zakończyła się potopem. Obecnie mamy Piąte Słońce, zbliżające się do swego kresu. I Również Majowie uważali, że ludzkość niszczyły kataklizmy. Jej ostatni cykl trwać ma 5125 lat i zakończy się dnia 4 Ahau 3 Kanbn. Rządzić-będzie wówczas Dziewiąty Pan Nocy Tak na marginesie - 4 Ahau 3 Kankin to 23 grudnia 2012 roku. Historia ludzkości sięga być może znacznie głębiej niż nam się wydaje.
Kapłani egipscy z Heliopolis przekazywali Herodotowi, że za ich czasów "słońce cztery razy; wzeszło nie od zwyczajnej swej strony, gdzie ono teraz zachodzi dwa razy wzeszło, a skąd teraz wschodzi - tam dwa razy zaszło". Jest to 1,5 cyklu zodiakalnego, czyli 39 tys. lat: Może to prawda, może nie. Wszakże mamy poważne wątpliwości; czy tenże Herodot mówił prawdę, przypisując wielką piramidę Cheopsowi...
Tysiąc lat przed naszą erą ktoś sporządził papirus zwany dziś turyńkim, z racji miejsca przechowywania. Jest to wyliczanka dynastii panujących w Egipcie. Ponoć było ich aż dziewięć przed znanym nam, i akceptowanym przez egiptologów, okresem dynastycznym. A na końcu tekstu znajduje się podsumowanie: "Czcigodni Szemsuor (Towarzysze Horusa) panowali 13 420 lat, a rządy przed Szemsu-Hor - 23 200 lat. Razem 36 620 lat" zostawiamy to bez komentarza. Z innych wyliczeń wynika; że rozmieszczenie piramid odpowiada układowi gwiazd w Pasie Oriona (jakże związanego z egipskimi wierzeniami) z roku 10 450 przed naszą erą. Bardzo ciekawą, a ostatnio wielokrotnie cytowaną definicję czasu powstania piramid podał muzułmański kronikarz al. Hakam: "...piramidy mogły być zbudowane tylko przed potopem, bo, gdyby zostały zbudowane później, ludzie by o nich wiedzieli". I teraz przechodzimy do meritum. Otóż wedle wielu przekazów, w piramidach ukryte są informacje i przedmioty pochodzące z zaginionej cywilizacji.. Ponoć tej, która istniała przed ostatnim potopem.
W IV wieku p.n.e. Rzymianie uważali, że w piramidzie są tajne, galerie, będące składem ksiąg z dawnych czasów, co pozwoliło uchronić wiedzę starożytnych podczas potopu. Arabscy kronikarze, opierając się na pradawnych źródłach twierdzili, że wielka piramida zbudowana została, przed potopem dla ocalenia wiedzy ówczesnej ludzkości. Z kolei koptyjskie legendy mówią o komorze pod Sfinksem, z której prowadzą korytarze do trzech piramid, a każdego wejścia, strzec mają posągi o zadziwiających właściwościach.
Być może księgi i przedmioty są ukryte w Sali Zapisów i Komorze Archiwów, ulokowanych pod i Sfinksem. "COŚ ma być też i w samych piramidach" Dokładnie przed 5 laty do jednego z kanałów wentylacyjnych piramidy Cheopsa wpuszczono kosztujący ćwierć miliona dolarów, mini pojazd zaopatrzony w kamerę telewizyjną i szukacz laserowy Po przebyciu 60 metrów urządzenie dotarło do niewielkich drzwiczek. Po czym badania... przerwano.
Jest zupełnie niezrozumiałe jak można było wstrzymać penetrację, po osiągnięciu tak obiecujących efektów. Niektórzy egipscy archeolodzy skomentowali prowadzone badania jako próbę odebrania Egiptowi jego dziedzictwa kulturowego. Jedynym wytłumaczeniem był strach naukowców i rządów, przed poznaniem przeszłości. Hipotetyczne odkrycie Sali Zapisów i Komory Archiwów zatrząść może całą współczesną cywilizacją. Okaże się, że nasze, ponoć tak wspaniałe osiągnięcia, są być może powieleniem tego, co było już dokonane 20- 30 tys. lat temu. Może nie jesteśmy tacy doskonali, może inni szli lepszą, łatwiejszą drogą? Jak wytłumaczyć społeczeństwom, że kierunek rozwoju afirmowany przez partie polityczne i rządy jest błędny, albo trudniejszy od innego, niegdyś sprawdzonego? Wiele narodów szczyci się swą historią. Jedni liczą ją na 2, a nawet na 3 tys. lat. Inni tworzą z niej legitymację. do panowania nad sąsiednimi narodami. A tu naraz pojawiają się dowody, że to ledwie mgnienie oka w porównaniu z dawnymi cywilizacjami. Wszelkie nacjonalizmy zbledną, bo ich pochodzenie, na które tak mocno powołują się politycy, stanie się śmieszne wobec historii ludzkości, mierzonej dziesiątkami tysięcy lat. Czy wszyscy nabiorą pokory wobec Czasu?
Nie można też pominąć wyzwań, przed jakimi staną religie. Wedle Biblii data powstania świata przypada na piąte tysiąclecie przed naszą erą. Od stworzenia Adama do potopu miało upłynąć nieco ponad 2 tys. lat. Jak z tym pogodzić 12000-letniego Sfinksa? Od kogo Mojżesz dostał 10 przykazań na górze Synaj, skoro wedle przekazów żył ok. 1,5 tysiąclecia przed naszą erą? Kim naprawdę byli aniołowie, jakże często nawiedzający naszych biblijnych protoplastów? Pytania można mnożyć.
Rafał Jabłoński na podstawie Express Wieczorny - Kulisy nr 125